Jess's POV
-Ja. No. Pójdę już.- Obróciłam się na pięcie i ze spuszczona głową weszłam do szkoły.
Nie myśl o tym. To nie on. Ubzdurałaś coś sobie.
Szłam szybkim krokiem, nawet nie zdajcie sobie sprawy jak szybkim. Dosłownie biegłam, biegłam w stronę domu. Bałam się, że nie wiem, spotkam go jeszcze raz. Że mnie pozna.
Może on Cię zna?
Znowu ten głos.
Odpierdol się.
Pomyślałam i uderzyłam się w czoło. Obróciłam się za siebie, nikogo nie było.
Boże jesteś idiotką.
Głupi głos...
Szłam szybkim krokiem, nawet nie zdajcie sobie sprawy jak szybkim. Dosłownie biegłam, biegłam w stronę domu. Bałam się, że nie wiem, spotkam go jeszcze raz. Że mnie pozna.
Może on Cię zna?
Znowu ten głos.
Odpierdol się.
Pomyślałam i uderzyłam się w czoło. Obróciłam się za siebie, nikogo nie było.
Boże jesteś idiotką.
Głupi głos...
Zwolniłam tempo. Może faktycznie zachowuje się trochę idiotycznie, ale oczy. Te oczy. Takie idealne. Nie. Nie. Nie. Nie były idealne. Były okropne, jeśli to on. On był okropny. Dalej jest.
Otworzyłam drzwi od domu i z bardzo dużym zaangażowaniem zaczęłam iść na górę. Wyczujcie sarkazm.
Szłam smętnie po schodach. Mój i Johna pokój były takie same. Sypialnia i łazienka rodziców mieściły się na 1 piętrze. Nasze pokoje były zrobione ze strychu, czyli na samej górze, były duże, oczywiście wyprosiłam tam jeszcze jedna łazienkę. Kuchnia, salon i jeszcze jedna łazienka wraz z garderobą mamy mieściły się na parterze. Mieliśmy jeszcze piwnicę. Taka piwnica, że połowa niej była tak naprawdę dodatkowym pokojem mojego brata. Konsole, stara kanapa i wielka beczka piwa, lało się z niej ile się chciało. Cieszyłam się, że przynajmniej nigdy z chłopakami nie siedzieli gdzieś w domu i nie przeszkadzali mi.
Pierwsze co zrobiłam wchodząc do pokoju, to rzuciłam czarny plecak na podwójne, białe łóżko, które stało na samym końcu pokoju pod oknami dachowymi. Podeszłam do biurka po drugiej stronie i włączyłam MacBooka. Nawet nie wiecie jakie to jest denerwujące mieć wszystko z tej samej firmy. Wszystko. Telefon, mp3, laptop, tablet. Ojciec zawsze mówił, że woli nam dawać coś porządnego niż kupować coś co zepsuje się zbyt szybko. W sumie racja, ale nigdy nie patrzył czy inne firmy, które są mniej znane, nie są lepsze. Kocham go jako ojca, ale nie jako człowieka poza domem. Jest bardzo pazerną osobą, bynajmniej tak mi się zawsze zdawało. Wolał mieć dużo więcej niż inni. John jest taki sam. Zawsze musi być najlepszy. Zawsze musi być o nim głośno. Jedynie my z mamą jesteśmy jakieś normalne.
Normalne na swój sposób.
Po kilku minutach laptop całkiem się uruchomił. Włączyłam spotify, zaznaczyłam wszystkie ulubione utwory i zaczęła lecieć muzyka. Wygasiłam sprzęt, a w tle dalej leciały ciche dźwięki. Leciało akurat Summer Paradise - Simple Plan. Przypomniały mi się wakacje. Wszystkie wypady. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy pierwszy raz dzisiejszego dnia.
Okej, przestań myśleć o wakacjach.
Podeszłam do łóżka, usiadłam na nim i wyjęłam z plecaka książki potrzebne mi do odrabiania lekcji. Jutro czwartek więc nie mam zbyt dużo lekcji. Jedynie biologię, chemię i matematykę, później 2 godziny wolne, bo przepada nam angielski i ostatnią znowu biologię. Otworzyłam książki na ostatnich rozdziałach i zaczęłam się uczyć.
Okej, przestań myśleć o wakacjach.
Podeszłam do łóżka, usiadłam na nim i wyjęłam z plecaka książki potrzebne mi do odrabiania lekcji. Jutro czwartek więc nie mam zbyt dużo lekcji. Jedynie biologię, chemię i matematykę, później 2 godziny wolne, bo przepada nam angielski i ostatnią znowu biologię. Otworzyłam książki na ostatnich rozdziałach i zaczęłam się uczyć.
Minęło około 30 minut i usłyszałam głośny trzask drzwi. Mama? Nie, pracuje do późna, tato wyjechał na 2 dni na Maltę, jakieś spotkanie czy coś. Jonh?
-John?- podeszłam do barierki schodów.- John! - krzyknęłam.
Słyszałam tylko śmiechy i otwieranie puszek.
Nie! Nie! Nie!
Nie! Nie! Nie!
Zeszłam szybko na sam parter. Tak jak myślałam, John już rozdawał wszystkim po puszce piwa. Pewnie dopiero je kupił. Na stole stały dwie wódki. Wiedziałam.
-John? Co tu się dzieje? - podeszłam do mojego brata w kuchni.
-Jess. Wyluzuj. Zejdź do nas.
-Uczę się.
-Jak zawsze.- Prychnął i wysypywał chipsy do misek.
-Ty też powinieneś. Jesteś w 9 klasie idioto. Masz egzaminy.-Założyłam ręce na piersi.-Mama wie?
-Wiesz, że mogę robić wszystko, gdy nie ma taty. Mama zawsze mi pozwala.- Wiedziałam, że mówi prawdę. Był syneczkiem mamusi. Wszystko na zawołanie. Nie musiał nic robić. Zawsze miał podane na tacy co tylko chciał.
-Nie możecie iść na dół?-Pomyślałam o piwnicy.
-Nie, mama powiedziała, że mamy tam, do sypialni i do Ciebie nie wchodzić.- Przynajmniej pomyślała o mnie.
-Okej, ale wiesz. Uczę się, przynajmniej...- nie puszczajcie muzyki. Zanim to powiedziałam zaczęła lecieć głośna muzyka. It's my birthday. Will.I.Am wszystko zepsułeś. Wywróciłam oczami.
-Nie dąsaj się tak księżniczko.- Ktoś szepnął mi do ucha. Obróciłam się, nie było nikogo. Super, idiotyczni koledzy Johna. Tacy sami jak on. Głośno westchnęłam i poszłam na górę.
Nie umiem się uczyć w takim chaosie. Słyszałam śmiechy, a szczególnie muzykę. Głupie murzyńskie hity! W tym momencie wszystko jest głupie. Założyłam poduszkę na głowę i krzyknęłam w nią głośno. Jak to możliwe, że słyszę to, aż tutaj. Nagle dostałam wiadomość.
Name: Unknow
Text: Nie dąsaj się księżniczko.
Kto to do cholery jest? Wysłałam szybko odpowiedź.
Text: Kim jesteś? Jeśli jesteś na dole, powiedz mojemu bratu, że jest idiotą.
Tak jak ty. Kimkolwiek jesteś.
Odłożyłam telefon, wzięłam książkę do rąk.
Justin's POV
Jestem idiotą? Chyba nie wie do kogo pisze.
Odpisałem jej szybko, niech nie myśli, że może tak do mnie mówić, ewentualnie pisać.
Text: Nie zadzieraj ze mną Jess. Następnym razem nie dam Ci odpalić papierosa.
Czy John wie, że palisz?
Szybko dostałem odpowiedź.
Name: Jess
Text: Justin? Czy jak ty tam masz. Co chcesz?
Odwal się, idioto.
Uśmiechnąłem się do chłopaków, powiedziałem, że idę po piwo. Ruszyłem po schodach na górę.
Wszystkie drzwi były takie same, wchodziłem do każdego pokoju. Jezu. Ile można mieć pomieszczeń.
Wywróciłem oczami. Zacząłem wchodzić na drugie piętro.
Zza drzwi po prawej stronie leciała muzyka. Oczywiście. Jakieś smęty. Lilly Wood czy coś. Nie żebym słuchał. Czasem Kim tego słucha, gdy jedziemy na akcje.
Nie pukałem, po prostu wszedłem. Stanąłem w progu. Jess leżała na brzuchu, uczyła się. Ona nie ma życia poza książkami, John mówił, że ma nawet jakieś tam stypendium.
Po co komu szkoła, jak można zabijać.
Po co komu szkoła, jak można zabijać.
-Księżniczko. Mówiłem, ze nie jestem idiotą,
Szybko obróciła się w moja stronę. Miała wystraszoną minę.
-Czego chcesz?- odezwała się. Cięty języczek ma.
-Może tak grzeczniej? Tak przyszedłem. Nudy na dole.
-Idź do Johna, on Cię wybawi z tej nudnej sytuacji - wywróciła oczami, bała się, wiedziałem to.
-Nie bój się, kim ja jestem, zabójca?- zaśmiałem się.
-Idź już, uczę się. Na dole, piwnica, zagraj sobie w coś na konsoli. Nie będzie Ci się nudzić.
Malfoy.
-Dobra dzięki mała.-Puściłem jej oczko. Rzuciłem obok niej swoją zapalniczkę.- Pewnie Ci się kiedyś przyda.
Wyszedłem z pokoju i szybkim krokiem szszedłem na dół.
-Malfoy, chodź zagrać ze mną, samemu mi się nie chce.
-Okej! - głupiec odpowiedział i cieszył jakby był małym chłopcem.
Po około 15 minutach wszystko było już normalnie. Musiałem tylko jeszcze umyć ręce.
Wszedłem do pierwszej lepszej toalety, bodajże na pierwszym pietrze. Ten dom jest za duży.
Myłem ręce, jak zawsze ciężko schodziło, czemu nie robię tego od razu po robocie? Usłyszałem z tyłu szmer. Obróciłem się. Stała tam Jess.
-To krew? -spytała i zasłoniła usta dłonią.
Cholera jasna.
JEŻELI CZYTASZ TMG PROSZĘ KOMENTUJ. TO DLA NAS BARDZO WAŻNA A DLA WAS TO TYLKO CHWILA! JEŻELI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH PO PORTU NAPISZ POD ROZDZIAŁEM SWÓJ USER.
PROSZĘ POLECAJCIE INNYM NASZEGO BLOGA. JEŻELI CHCECIE MOŻECIE FOLLOWNĄĆ NAS NA OFICJALNYM KONCIE FF @midnightgame_PL
MOŻECIE ZADAWAĆ NAM RÓWNIEŻ PYTANIA O KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH. W RAZIE JAKIEGOŚ KONTAKTU MOZECIE PISAĆ DO NAS NA TT@diormccann @cyruzor
Cholera jasna.
JEŻELI CZYTASZ TMG PROSZĘ KOMENTUJ. TO DLA NAS BARDZO WAŻNA A DLA WAS TO TYLKO CHWILA! JEŻELI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH PO PORTU NAPISZ POD ROZDZIAŁEM SWÓJ USER.
PROSZĘ POLECAJCIE INNYM NASZEGO BLOGA. JEŻELI CHCECIE MOŻECIE FOLLOWNĄĆ NAS NA OFICJALNYM KONCIE FF @midnightgame_PL
MOŻECIE ZADAWAĆ NAM RÓWNIEŻ PYTANIA O KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH. W RAZIE JAKIEGOŚ KONTAKTU MOZECIE PISAĆ DO NAS NA TT
omg koncowka omg omg omg
OdpowiedzUsuńomg, chcesz mnie zabić, przerywając w takim momencie? serio? -.-
OdpowiedzUsuńtrochę dziwne, że zabił Malfoya w cudzym domu.. znaczy nie dziwne, ale bardzo takie ten.. szybko można by się było domyślić, że to Justin zrobił..
czekam na nn :D
labrer.blogspot.com
omg genialny jak kazdg jezu chce juz nastepny! @zxcvjklx
OdpowiedzUsuńczekaj,czekaj on zabił Malfoy'a?
OdpowiedzUsuńbo się pogubiłam trochęXDD
rozdział jest serio świetny i mam nadzieję,że kolejny będzie szyybko:((
aż nie mogę się doczekać<3
;0fajny
OdpowiedzUsuńLubię to ff, czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńomg świetny rozdzial ahshshdj
OdpowiedzUsuńCudny rozdzial omg!! Nie wierze, ze przerwalas w takim momencie:/ haha, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńjejku cudny!
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawej, opowiadanie cudowne :)
OdpowiedzUsuń@olixum1