Justin's POV
Gratulacje Bieber.
No myśl kurwa co jej powiedzieć. Przecież jesteś seryjnym mordercą. Wywiniesz się z tego.
Zamknij kurwa mordę.
-Skaleczyłem się. -powiedziałem to co padło mi na język i wzruszyłem ramionami.
Jessica zmarszczyła nos i chyba nie do końca wierzyła w to co powiedziałem. Pokręciła głową otwierając usta i cofając się w tył. Widziałem jak na jej twarzy maluje się przerażenie i niepewność. Zaśmiałem się pod nosem patrząc na nią i wycierając mokre dłonie o ręcznik.
-Lepiej by było,żebyś uwierzyła w to co mówię,bo twój wyraz twarzy wprawia mnie w furię,Brooksy. Może lepiej byś wróciła do tych pieprzonych książek i pozwoliła mi w spokoju skorzystać z tej jebanej toalety.
Gdy to mówiłem moja szczęka była zaciśnięta,a mięśnie napięte. Z chwilą wypowiadania każdego zdania,dziewczyna cofała się coraz dalej a kiedy wpadła na ścianę po prostu wybiegła z łazienki,a po chwili usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi na klucz. W tym momencie dostałem smsa.
OD: NIEZNANY
DO: JUSTIN
"Poszło ci niezwykle dobrze,pieniądze przelewam na twoje konto. Pilnuj tylko tej suki,by o niczym się nie dowiedziała,a nadal będziesz grał razem za mną."
Przewróciłem oczami czytając ostatnią część smsa i schowałem telefon do kieszeni schodząc na dół i żegnając się z chłopakami pod pretekstem wyjścia do pracy. Idioci są już tak pijani,że nawet nie zorientowali się,że kogoś brakuje.
Tym lepiej dla mnie!
Jessica's POV
Serce nadal waliło mi w piersi,a przed oczami nadal miałam obraz krwi na dłoniach Justina. Zamknęłam na chwilę powieki biorąc głęboki oddech i próbując się uspokoić,jednak to wszystko poszło na marne.
Odłożyłam książki na biurko i wyszłam powoli z pokoju rozglądając się po korytarzu czy przypadkiem nie kręci się ten idiota. Wytężyłam słuch i wiedziałam że na dole już nikogo nie ma. Zeszłam na chwilę na dół i widząc jaki syf po sobie zostawili postanowiłam posprzątać. Wzięłam z kuchni czarny worek na śmieci i ponownie wróciłam do salonu zaczynając wrzucać do niego zgniecione puszki po piwie i innego rodzaju śmieci. Widząc na stole jednego papierosa schowałam go szybko do kieszeni swojej czarnej bluzy i kontynuowałam sprzątanie.
Mój brat zawsze musiał być na pierwszym miejscu. Mama zawsze wszystko za niego robiła,a ja musiałam wszystko sprzątać. Czasami mam wrażenie,że tylko tata jest po mojej stronie,ale on pojawia się tylko raz na kilka miesięcy. Wyjeżdża na misję i boję się,że każde nasze spotkanie może być ostatnie.
Zawiązałam worek i wyniosłam go przed dom. Ocierając czoło przedramieniem przypomniałam sobie o piwnicy,że tam też może być niezły syf. Przewróciłam oczami głośno wzdychając. Otworzyłam drzwi od piwnicy zapalając światło i schodziłam powoli po schodach,które zawsze skrzypiały. Gdy zeszłam na dół,zauważyłam,że na kanapie nadal siedzi Malfoy. Przynajmniej tak mi się zdawało,gdyż siedział do mnie tyłem.
-Mal,co tutaj robisz? -spytałam podchodząc bliżej niego.
Nie odpowiedział.
-Malfoy? -powtórzyłam i ominęłam kanapę po czym spojrzałam na niego.
Przeraźliwy krzyk wydobył się z mojego gardła,kiedy zauważyłam lejącą się krew z jego gardła po koszulce i która spływa na podłogę. Malfoy miał szeroko otwarte oczy ale spokojny wyraz twarzy. Tak jakby nadal był skupiony na grze. Konsolę nadal trzymał w dłoniach,a palce były ułożone w odpowiednich miejscach.
Malfoy nie żyje.
Justin's POV
W drodze do domu dostałem smsa od Pereza z informacją,że część pieniędzy leży w walizce,która znajduje się w moim salonie. Uśmiechnąłem się pod nosem i schowałem telefon wchodząc do domu. Zamknąłem drzwi nogą i ściągając z pleców swoją skórzaną kurtkę i rzucając ją na szafkę. O ile jeżeli można nazwać ją szafką. Była totalnie zepsuta i zniszczona,nie wiem jakim cudem ona nadal tutaj stoi. Wzruszyłem ramionami i wszedłem do salonu zaglądając szybko na kanapę i biorąc srebrną walizkę położyłem ją na stół.
Szybkim ruchem ją otworzyłem a moje nozdrza wypełnił zapach nowo wydrukowanych pieniędzy. Uśmiechnąłem się szeroko i wziąłem jeden plik pieniędzy i zaśmiałem się głośno,ciesząc się z tego,że zarobiłem tyle kasy w taki sposób.
Jesteś geniuszem Bieber!
W głowie miałem tylko sposobów na wydanie tej kasy. Potrzebowałem nowego sportowego auta i kilka nowych ciuchów. No i może jakiś noży bądź broni,nikt nie wie w jaki sposób mam zabijać swoje następne ofiary.
Zamknąłem walizkę i schowałem ją do szafy zamykając ją na klucz. Usiadłem wygodnie na kanapie i włączyłem telewizor odprężając się. Po chwili poczułem jak mój telefon wibruje. Wyjąłem go z tylnej kieszeni spodni i odczytałem smsa.
Szybko się poderwałem otwierając szerzej oczy i zacisnąłem szczękę pociągając na końcówki swoich włosów.
OD: BROOKSY
DO: JUSTIN
"Wiem,że to ty go zabiłeś,Bieber."
Rozdział z kilku godzinnym opóźnieniem.
CORAZ MNIEJ KOMENTARZY
NIE WIADOMO CZY BLOG BĘDZIE PROWADZONY DALEJ JEZELI NIE BEDZIE CZYTELNIKÓW.
@gamemidnight_PL
o nie, musi byc! te ff to moja nowa milosc i chyba wpadne w depresje jesli go nie bedzie!
OdpowiedzUsuńa rozdzial jak zawsze genialny sovkwoc ciekawe jak justin zareaguje!
Boski genialny cudowny niesamowity najlepszy zajebisty *.* nie ma nawet takiej opcji żeby nie było kolejnych roku, działów! Nie możesz mi tego zrobić :(
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa co teraz zrobi Justin... No nic. Czekam na następny xx @jb_is_my_prince
najlepsze!
OdpowiedzUsuńKocham to ff, naprawdę! Nie możecie go zakończyć. Jest takie.. inne. W pozytywnym sensie, oczywiście <3
OdpowiedzUsuńI w ogóle, jak można było skończyć w takim momencie? No grr.. Czekam na kolejny <3
labrer.blogspot.com
Awww świetny, pisz dalej to bardzo ciekawe ff xx
OdpowiedzUsuńcudo
OdpowiedzUsuńczekam na nn,super rozdział
OdpowiedzUsuńomg koncowka, omg
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga i to ff
OdpowiedzUsuńDAWAJCIE NASTĘPNY ROZDZIAL
OdpowiedzUsuń